K

KOMUNIKACJA

- MIEJSKA: nie wiem, ale na gluchym pustkowiu miedzy Insem i Witzwilem, gdzie sobie mieszka poslubiony mi onegdaj eremita R, mozna sobie zadzwonic na stacje kolejowa w Insie, powiedziec, ze sie chce jechac do miasta, a wtedy ze stacji przysylaja o tej i o tej godzinie jakis srodek komunikacji i wioza w to i to miejsce za oplate odpowiadajaca cenie biletu autobusowego. Zeby autobus nie jezdzil na pusto i benzyny nie marnowal. Uwielbiam ten kraj, czasami nawet jeszcze bardziej niz zwykle.

- MIEDZY LUDZMI: bardzo ladnie to kiedys ujal niezrownany Miroslaw U, kiedy sie poskarzylam, ze uzywalam wlasciwego alfabetu, syntaksy i slownictwa, i i tak nic z tego nie wyszlo: "Ja tez, jak sobie czasem porozmawiam, to musze biec do kiosku po Polityke i tik-taki, i dopiero jak pani kioskarka mi je poda, to odzyskuje pewnosc, ze mowie po ludzku".

KSIAZKA:
1)
Ma funkcje lyzki. Bez ksiazek musialabym mieszac rzeczywistosc z wyobraznia za pomoca palca w zupie mojego mozgu.
Mozna tez nabierac; nia i na nia.

Brak komentarzy:

Prowizoryczny wstep ( taki na papierku przyklejonym tasma klejaca)

Spiesze z wyjasnieniem o co biega w EPOSie, czyli Entliczku-Pentliczku Osobistym Slowniczku: Otoz o to, zeby - jak z mgly mego letargicznego umyslu wyloni sie jakis maly pewniczek - aby nie odplywal on w zapomnienie, ino sechl ( od "schnac") sobie niczym motylek pod wlasciwa literka alfabetku, gotow do wyjecia we wlasciwym momencie.